Wojna Rosji z Ukrainą stawia w nowym świetle ideę wspólnoty interesów państw Europy Środkowej. Ideę, która wyrażała się m.in. w projekcie współpracy w ramach tego co roboczo nazwano Trójmorzem.
Ale czy w obecnej sytuacji jest to nadal projekt realny?
Aby sobie odpowiedzieć na to pytanie spróbowałem sobie przedstawić na mapie to jaki i kto może by zainteresowany takową współpracą. (Intensywność barwy odpowiada stopniu zainteresowania -wg mojej oceny)
Otóż na chwilę obecną wszystko wskazuję, że najbardziej zainteresowane kraje to Polska i Ukraina. Ale te gorące uczucia są mocno podsycane przez wspólne poczucie zagrożenia ze strony Rosji.
Jednak to, że dziś prezydent Zełenski ku naszej radości odwołuje się w swych wypowiedziach do dawnej wspólnoty jeszcze nie przesądza o tym jak to się rozwinie w przyszłości.
Po pierwsze aby w ogóle mówić o jakimś formalnym związku Polski z Ukrainą trzeba zakończyć wojnę... I to skutecznie.
A skuteczne zakończenie wojny to nie tylko wypchnięcie Rosjan z terytorium Ukrainy. To przede wszystkim zniechęcenie ich do podejmowania prób siłowych rozwiązań także w przyszłości.
Prezydent Żełenski w jednej ze swych emocjonalnych (ale bardzo dobrych) wypowiedzi powiedział, że "jest nas razem 90 milionów". I że jest to siła, z którą Rosja musiałaby się liczyć.
Tak... Ale te 90 milionów, ta siła to razem z... Białorusią.
I nie ma się co czarować. Jeśli Białoruś pozostanie w strefie wpływów Rosji lub zostanie przez Rosję wchłonięta to bezpieczeństwo Polski i Ukrainy będzie stale zagrożone.
Jakby na to nie patrzeć... Wyzwolenie Białorusi w przypadku prób wspólnej obrony razem z Ukrainą wydaje się być warunkiem koniecznym do osiągnięcia realnych celów.
Jeśli ktoś chciałby w tym układzie widzieć jeszcze Państwa Bałtyckie (Litwa, Łotwa, Estonia) to powinien trochę ostudzić emocje. Kraje te wspierają Ukrainę bo też czują się zagrożone Rosyjską agresją. Ale wypowiedzi ich liderów, a zwłaszcza ostatnie wypowiedzi prezydenta Litwy (patrz konferencja po spotkaniu w Kijowie) wyraźnie wskazują na to, że kraje te gwarancje swego bezpieczeństwa chcą opierać wyłącznie na strukturach już istniejących w oparciu o sojusz NATO.
Ale jeśli nie w stronę północną to na południe można by rozciągnąć taki układ?
Ale tu też jest jeszcze sporo niewiadomych. Przede wszystkim wielką niewiadomą stały się tu Węgry i z tego powodu idea Trójmorza stała się jakby dziurawa. Na tyle dziurawa, że w ogóle można się zastanawiać czy realna.
Na ile taką współpracą zainteresowane są kraje takie jak Czechy, Słowacja lub Słowenia? Czas pokaże.
Ale w mojej ocenie te kraje zainteresowane są głównie współpracą gospodarczą.
Może bardziej zainteresowane, a u nas niedoceniane, byłyby Rumunia i Mołdawia? Może nawet Bułgaria?Tak w tym układzie Rumunia wydaje mi się być szczególnie niedocenianym, a bardzo ważnym partnerem do rozmów.
Cóż Międzymorze (obszar między Bałtykiem a Morzem Czarnym) wydaje się ideą trochę bliższą niż Trójmorze (czyli Międzymorze rozciągnięte w stronę Adriatyku).
I na koniec... Jeśli komuś wydaje się, że Międzymorze lub Trójmorze to rozwinięcie idei Polski "od morza do morza" to...
Niech taki ktoś szybko zaczerpnie kilka wiader zimnej wody z Bałtyku i schłodzi sobie głowę.
Tak pomyślana "wspólnota" byłaby w gruncie rzeczy inną wersją tego co proponuje Rosja. Rosja, której marzy się panowanie na wielkich obszarach od oceanu do oceanu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz