Nie mam nic przeciwko miłośnikom ekstremalnej (jak dla mnie) zabawy, która polega na grupowych wypadach nad jakieś jeziorko w celu zaliczenia zimowej kąpieli. Jak ktoś chce wbiec do wody w stroju plażowym nie patrząc na temperaturę powietrza to jego sprawa... Jak byłem młodszy to takie wyczyny też nie były mi obce. :)
A wejście do wody, której temperatura jest wyższa niż powietrza ma swoje niewątpliwe wartości poznawcze... Zwłaszcza, gdy człowiek sobie zdaje sprawę, że ta przyjemność jest tylko na chwilę.
Niestety obecnie chyba coraz więcej ludzi utraciło coś co powinno być cechą naszego gatunku. Utracili instynkt, który odpowiadał za przetrwanie (instynkt samozachowawczy) oraz zdolność do prawidłowej oceny sytuacji i szans na przeżycie podjętego ryzyka.
No bo jeśli ktoś podejmuje próbę zimowego "zdobycia" Babiej Góry odziany tylko w szorty to znaczy, że... jest z nim źle. Jest źle i to jeszcze przed konieczną akcją ratunkową.
Nie wiem co tak ludzi nakręca... Ale obawiam się, że jest to jakaś moda, której źródeł należy szukać gdzieś mediach społecznościowych.
Dla chwili sławy w tych mediach niektórzy z nas są zdolni do podejmowania ryzyka, które jest czymś absurdalnym dla zdrowego człowieka. Absurdalne bo zdrowy człowiek potrafi ocenić kiedy przekracza się granicę, ze którą jest już tylko droga do samozniszczenia.
Niestety... Ewolucja naszego gatunku chyba zaczyna zmierzać w stronę jakiego ślepego zaułku...
A może jest to ogniwo łączące nas nie tyle z morsami co z pewnym gatunkiem gryzonia ze strefy polarnej.
Tak... Najwyraźniej współczesny człowiek zmierza w ewolucji swych zachowań drogą która upodabnia go do leminga.
Ps
Takich materiałów serwis YouTube nie blokuje:
Jak widać naśladowców nie brakuje.