środa, 8 września 2021

Las Wielki i grodzisko w Biskupicach koło Wieliczki

 Wycieczkę do Lasu Wielkiego w Biskupicach koło Wieliczki miałem zaplanowaną już od dawna. Ale jak to z planami... Są a do realizacji potrzeba jeszcze chęci oraz okazji.

I dziś chęci zgrały się okazją.

Las Wielki (OpenStreetMap)

Sam spacer po tym lesie nie wydaje się być czymś wyjątkowym. Cóż... Jest to las intensywnie użytkowany, a spacerować można po szerokich i utwardzonych drogach służących zasadniczo do transportu drewna. 


Ale uznajmy, że te wygodne drogi to jest jakiś plus. Bo las rośnie na terenie osuwiskowym i bez tych dróg znaczna część trasy przebiegałaby po błotnistych nierównościach.

W drzewostanie wyróżniają się dorodne buki i dęby.


Raczej nie jest to miejsce na grzyby... Ale może miejscowi wiedzą na ten temat więcej.

Ja wypatrzyłem tylko kanie, które jakoś nie wzbudziły mego entuzjazmu.


Bardziej podobały mi się liczne strugi, które są początkiem większego potoku Bogusława. 


Ale do lasu tego wybrałem się nie tylko po to aby podziwiać rośliny i potoki. Chciałem dotrzeć do dobrze widocznego na mapach LIDAR grodziska na Bukowej Górze (338,2 m n.p.m.).

Grodzisko kultury łużyckiej na Bukowej Górze w Biskupicach

Znalezienie grodziska okazało się niezbyt trudne bo prowadzi do niego jedna z szerokich leśnych dróg. Natomiast z powodu gęstej roślinności nie ma szans na to aby widoczne były szczegóły nadające się do uwiecznienia na fotografii. 

Cóż... Szczyt Bukowej Góry o tej porze roku wygląda tak:



Natomiast można znaleźć miejsce, z którego otwiera się piękny widok na kościół w Biskupicach.


Trzeba tu będzie wrócić jesienią, jak buki nabiorą kolorów... Może spróbuję też zimą.

W każdym razie Las Wielki uznaję za miejsce godne polecenia do spacerów w okolicach Wieliczki.





niedziela, 5 września 2021

Mapa obszaru przy granicy z Białorusią, na którym wprowadzono stan wyjątkowy

 


Mapę wykonałem w OGIS na podstawie listy obrębów, na których wprowadzono stan wyjątkowy, zawartej w Rozporządzeniu Prezydenta RP z dnia 2.09.2021.

https://dziennikustaw.gov.pl/D2021000161201.pdf


A tak to wygląda w okolicach miasta Krynki.


Obręby, na których obowiązuje stan wyjątkowy zaznaczyłem kolorem czerwonym.

piątek, 13 sierpnia 2021

Doliną Potoku Jaszcze na Pańską Przehybkę, czyli Gorce i ludzie tu żyjący

 Wczoraj wybrałem się  na krótką (jakieś 4 godz. spaceru) wycieczkę doliną Potoku Jaszcze na Pańską Przehybkę, a potem przez Magurki powrót do doliny Jaszcze.

Wycieczka raczej spacerowa po dobrze oznaczonych i wygodnych ścieżkach.


Jak widać z powyższego zdjęcia celem wycieczki było nie tylko podziwianie widoków oraz piękna gorczańskiej przyrody. Bo Gorce to także ludzie tam żyjący i ślady ich obecności. To także obszar silnie związany z historią naszego kraju.

Idę aby dotrzeć tam gdzie w grudniu 1944 rozbił się amerykański bombowiec B-24 Liberator "California Rocket".

Ale idąc szeroką drogą przez przysiółek Jaszcze (Ochotnica Górna) nie sposób nie zauważyć, że ta część Gorców jest zamieszkana przez ludzi, którzy są tu od wieków, a swoją działalnością wpłynęli też na wygląd tego pasma górskiego.


Zatem czy myśląc o ochronie środowiska nie popełniamy czasem błędu zapominając o tym, że człowiek i jego działalność (także gospodarcza) jest też częścią środowiska przyrodniczego naszej planety?

Bo Gorce bez ludzi tam żyjących wyglądały by zupełnie inaczej.

Nie byłoby krzyży przydrożnych oraz kapliczek.



A przecież ta warstwa kulturowa jest już trwałym elementem krajobrazu.

Może dyrekcja Gorczańskiego Parku Narodowego powinna zrezygnować z oznaczania szlaków i budowy miejsc odpoczynku dla turystów? Bo to też ingeruje w "naturalny" krajobraz.

Komu jest potrzebny tak dobrze utrzymany szlak? Naturze czy ludziom?


Głupie pytanie... Przecież napisałem już, że ludzie i natura są tu ze sobą związani. Tak od wieków.

I nawet te kawałki metalu w lesie są pomnikiem historii.


Świadectwem ścisłego związku człowieka z miejscem jego życia.

Tak jak ten leśny szałas...

... i jak te polany leśne.


Tak... Te polany i szałasy to pozostałości po gospodarce pasterskiej. To też są już zmienione przez człowieka elementy gorczańskiego krajobrazu. Ale imo równie cenne jak pozostałe elementy przyrodnicze tego regionu.



Tak więc myśląc o ochronie przyrody nie zapominajmy o tym, że człowiek jest jej częścią.

Że jako gatunek też powinien mieć swoje siedliska i prawo do ochrony.

Bo niestety jak czasem czytam teksty zagorzałych neofitów nowego ekowyznania to odnoszę wrażenie, że w tym szaleństwie nie ma już miejsca dla ludzi na tym świecie. 

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Wycieczka do Biskupina i refleksja nad nauką wykorzystywaną do manipulacji

 W lipcu dostałem szansę aby razem z rodziną wybrać się na zwiedzanie Muzeum Archeologicznego w Biskupinie. 



Muzeum było czynne i można je było zwiedzać realnie, a nie wirtualnie. Co w czasach pandemicznej mody na zamykanie wszystkiego (nawet obiektów na otwartej przestrzeni) wydaje się już dużym odpuszczeniem w rygorach.

Ale nie o pandemii chcę tu pisać.

Zwiedzenie tego muzeum mogę szczerze polecić każdemu. Bo każdy znajdzie tu dla siebie coś ciekawego. Czego dowodem może być fakt, że nawet moje córki (obie) zwiedzały ten obiekt z dużym zainteresowaniem. A znalezienie atrakcji, która nie nudzi nastolatka/nastolatki to już jest nie lada wyczyn.

Zarządowi Muzeum Archeologicznego w Biskupinie można pogratulować sprawnego działania oraz dobrych pomysłów na prowadzenie powierzonego mu skarbu. Bo jego zwiedzanie to aktywna lekcja i żywy kontakt z historią oraz prehistorią.

To co mnie zaszokowało (pozytywnie) to fakt, że osobami pracującymi na terenie tego archeologicznego rezerwatu można swobodnie rozmawiać. Nie ma tu nudnych wykładów... Jest natomiast szansa na swobodną dyskusję oraz zadawanie pytań np. dotyczących tego kim byli pierwotni mieszkańcy Biskupina i jak żyli.

To bardzo ciekawy ale i drażliwy temat, do którego należy podchodzić z dużą dozą ostrożności.

Badania nad osadą w Biskupinie były już wykorzystywane do wysuwania różnych karkołomnych tez na temat przynależności etnicznej pierwotnych mieszkańców tego grodu. I tak miał to być dla jednych dowód na obecność na tych ziemiach ludów germańskich... Bo dla "naukowców" ogarniętych ideologią germańskiego nadczłowieka wszelkie przejawy wyższej kultury musiały być tego dowodem. Musiały i już...

Niestety w dobie udowadniania odwiecznych praw Polski do ziem między Odrą a Bugiem też sporo ponaciągano w celu wykazania prasłowiańskości tych obszarów.

Cóż... Można było naciągać bo o tym jakim językiem posługiwali się pierwotni mieszkańcy Biskupina nie wiemy właściwie nic. Więc wszystkie tezy o germańskości lub słowiańskości są jak na razie patykiem na wodzie pisane. A wiara w to, że dowód znajdzie się w badaniach DNA imo jest też mocno przewartościowana. 

Ale to nie koniec...

Bardzo zaciekawiły mnie informacje na temat prawdopodobnych przyczyn upadku osady w Biskupinie.

Otóż obecnie mocno lansowaną teorią jest pogląd mówiący o tym, że gdzieś tak około 550 r p.n.e "w wyniku zmian klimatycznych" doszło do podniesienia poziomu wody w jeziorze.

I tu moja szczęka chyba znalazła się gdzieś w pobliżu klepiska biskupińskiej chaty.

Tak... Teoria gwałtownych zmian klimatycznych jest dobra na wszystko. I co najważniejsze.... Można ją stosować dowolnie i w odniesieniu do każdego wybranego odcinka naszej historii. Także tej sprzed epoki przemysłowej. Bo pierwotna osada w Biskupinie powstała w czasach gdy gęstość zaludnienia w Europie była niska, a znaczne obszary kontynentu porastały jeszcze pierwotne lasy, w których żaden Szyszko nie prowadził gospodarki leśnej. 

Bo mogło się zdarzyć, że mieszkańcy takiej osady wytrzebili okoliczne lasy, wyjałowili okoliczne pola, może nawet zanieczyścili wodę w jeziorze. Ale ich gospodarka nie miała praktycznie żadnego wpływu na stan klimatu na całej planecie.

Cóż... Najwyraźniej taki mamy tu klimat, że czasem gwałtownie się zmienia i zaskakuje ludzi. Nawet naukowców.

poniedziałek, 26 lipca 2021

Dobry Pasterz z Siemiechowa

 Siemiechów to wieś położona w Małopolsce w gminie Gromnik na południe od Tarnowa. Turystycznie nie jest szczególnie znana i popularna. Jeśli ktoś tu się zatrzymuje to aby obejrzeć drewniany kościół pw. Matki Bożej Gromnicznej (XVI w) lub jeden z licznych w tym regionie cmentarzy wojennych.

Tych cmentarnych pozostałości po I Wojnie Światowej jest tu naprawdę sporo.

Cmentarz wojenny nr 183 w Siemiechowie

Ale podczas zwiedzania (tak to trzeba chyba nazwać) przeze mnie miejscowego cmentarza parafialnego moją uwagę przyciągnęły nie tylko kwatery żołnierzy poległych podczas I Wojny Światowej (Cmentarz nr 183).

W pobliżu mogił żołnierskich, pośród nowych nagrobków z kamienia lub lastrico, stoi wykonany z piaskowca pomnik zwieńczony figurą Chrystusa Dobrego Pasterza.


Jest to nagrobek miejscowego proboszcza ks. Bartłomieja Olesiaka. Jak można odczytać z trochę już zatartej tablicy ksiądz ten zmarł w listopadzie 1876 r.

Muszę przyznać, że figura z tego pomnika podziałała na moją wyobraźnię. Czas już trochę ją nadgryzł ale nadal jest tu dobrze widoczna postać młodego mężczyzny niosącego w charakterystyczny sposób owieczkę na swoim grzbiecie. I jeszcze ten kapelusz umieszczony na głowie pasterza...

Czy tak wyglądali pasterze z tych okolic?

A może postać ta przypomina młodego Żyda z pobliskiego Zakliczyna?


Cóż... Nie wiem na kim się wzorował miejscowy twórca ale jego dzieło jest pozostałością po świecie, który był zupełnie inny od naszego. 



sobota, 24 lipca 2021

Z Tylmanowej na szczyt Koziarza (943 m n.p.m.) - trasa nie tylko widokowa

Wycieczkę zaczynamy w Tylmanowej w dolinie Dunajca. Do pokonania mamy jakieś 5,6 km. Ale, że teren górzysty to musimy wznieść się o 560 m wyżej niż pozom parkingu, na którym zostawiamy samochód.


Znajdujące się przy parkingu tablice informują nas o patriotycznym nastawieniu mieszkańców tego regionu. Przypominają też, że we wrześniu 1939 zaatakowały nasz kraj wojska niemieckie i sprzymierzone z nimi oddziały słowackie.

Trasa jest dobrze oznaczona. Najpierw idziemy zielonym szlakiem  z Tylmanowej na Jaworzynę, a później za żółtymi znakami w stronę Koziarza (943 m n.p.m.).

Dunajec pokonujemy wąskim mostem ale to już problem da tych, którzy jeszcze dalej chcieliby jechać autem. My podziwiamy widok z mostu na rzekę.


Cel naszej wycieczki jest już widoczny w oddali.


Pierwszy etap prowadzi przez osiedle Mastalerze po płaskim tarasie w dolinie Dunajca.


Od granicy lasu droga już bez asfaltu i zaczyna się piąć w górę.




Droga jest kręta i kamienista, ale to nie przeszkadza.


Widoki jakie otwierają się na mijanych polanach rekompensują wszystkie niedogodności.


Uff... Jesteśmy w połowie trasy.


Jeszcze trochę przez las, jeszcze jedna polana z widokiem na Pieniny (Tatry schowały się w mgiełce i chmurach).


I już jesteśmy naprawdę blisko.


Coraz bliżej...


Ostatnie 200 m...


I jesteśmy na miejscu.


No co? Prezes Jarosław Kaczyński też tu był. Pamiętacie to słynne zdjęcie?

https://www.ochotnica.pl/pl/211/2863/prezes-pis-jaroslaw-kaczynski-na-wiezy-widokowej-na-koziarzu.html

Pozostaje już tylko wspiąć się na wieżę widokową i podziwiać widoki. I cieszyć się tym w jak pięknym miejscu na ziemi przyszło nam żyć. Jak piękne są nasze góry... Gorce, Pieniny oraz Beskid Sądecki.



Jak pięknym cudem natury jest Dolina Dunajca.